Częstym problemem w off-roadzie jest antena radiowa – często urywana bądź łamana krzakami. Zmęczony ciągłymi naprawami i wymianami kupiłem antenę naklejaną na szybę od środka – firmy Blaupunkt.
Szczerze mówiąc, liczyłem na to, że antena składa się z tego co widać na zdjęciu powyżej – dwóch kabelków i efektownego kółka do przyklejenia na szybę. Otóż tak nie jest. Montaż anteny polega na naklejeniu dwóch drucików grubości włosa na szybę, druciki te są przykryte przezroczystym tworzywem i kończą się metalowymi oczkami, które wkładamy pod “efektowne” kółko.
Całość świeci w nocy niebieską poświatą. No i oczywiście działa – radio gra, chociaż zasięg odbioru nie poraża, do tego zmienia się w zależności od kierunku w którym jedziemy. Powiedziałbym, że na początku mimo wszystko byłem zadowolony.
Problemem jest trwałość rozwiązania. efektowne kółeczko odkleiło się samoistnie od ciepła słonecznego, przyklejane kilkukrotnie odpadało coraz częściej, aż pewnego razu zerwała się jedna z metalowych nitek. Po prostu kółeczko w pozycji oderwanej miało za dużą bezwładność. Ustrojstwo przestało działać.
Podsumowując: montaż jest upierdliwy (naklejanie nitek metalowych na szybę), całość jest nietrwała. Na pewno nie nadaje się do off-roadu. Mam za to kolejny pomysł – ostatnio wpadła mi w ręce stara dachowa antena od Golfa III (może dam ją na zderzak?)