Nie wszyscy wiedzą, że istnieje możliwość umycia silnika w środku. Ci co wiedzą, dzielą się na zwolenników i przeciwników tej procedury. Ja jestem akurat za i zaraz napiszę dlaczego.
Procedura płukania silnika, czyli “engine flush” polega na wlaniu odpowiedniego preparatu do silnika, na moment przed wymianą zużytego oleju. Ja użyłem dwóch buteleczek produktu Valvoline. Kryterium wyboru to wyłącznie cena – produkt wychodził najtaniej. Do silnika wlałem dwie buteleczki, bo gdzieś wyczytałem, że preparat wystarcza na 5 litrów oleju (na samym preparacie nie ma takiej informacji. Po 10 minutach pracy silnika z preparatem w oleju – wyłączyłem silnik i przystąpiłem do wymiany oleju. W samym zlewanym oleju nie zauważyłem niczego niesamowitego (w internecie można poczytać czego to ludzie w tym oleju nie znajdują po takiej operacji – trzeba to chyba z przymrużeniem oka traktować – w końcu ewentualne złogi powinien wychwycić filtr oleju). Zalałem silnik nowym olejem – uruchomiłem go na moment i sprawdziłem poziom oleju na bagnecie – i tu niespodzianka: olej na bagnecie wyglądał na idealnie czysty. Nie wiem jak u Was, ale u mnie po zalaniu silnika nowym olejem i 30 sekundach jego pracy, zawsze na bagnecie miałem olej czarny – była to dla mnie norma i nigdy się tym nie przejmowałem. Tym razem było inaczej. Do tego silnik pracuje ciszej i “bardziej miękko” oraz lekko mniej pali – ale to akurat może być siła sugestii 🙂
Cóż – raz kiedyś taka płukanka nie zaszkodzi. Jakby ktoś szukał innych producentów to znalazłem jeszcze: