Nowoczesne układy zasilania paliwem mają sporo słabych punktów. Jednym z nich jest elektryczna pompa paliwa, która zwykle nie jest chroniona przed zanieczyszczeniami.
W starym Patrolu 4.2, paliwo podawała niezniszczalna mechaniczna pompka, która oczywiście też nie była chroniona żadnym filtrem, ale też nie udało mi się jej nigdy zepsuć, nawet lejąc paliwo z piaskiem z beczki w Kazachstanie. Za pompą podającą był filtr paliwa i potem pompa wtryskowa – rzędowa – też niezniszczalna.
W nowych konstrukcjach zasada jest podobna, ale wiadomo – diabeł tkwi w szczegółach.
Pompa podająca jest elektryczna, również niczym nie chroniona i zaciera się momentalnie po podaniu brudnego paliwa. Następny element to filtr paliwa i pompa wtryskowa. Ciężko cokolwiek poprawić, jeśli pompka podająca jest w baku, ale kiedy jest gdzieś po drodze –
warto zamontować przed nią filtr wstępny (fachowcy mówią: filtr zgrubny)
Producenci pomp nie zalecają wstawiania czegokolwiek między bakiem, a pompą – twierdząc, że pompy te są skonstruowane tak, że mogą pokonywać opór paliwa tłocząc, a nie ssąc ale po pierwsze taki porządny filtr zgrubny nie stawia dużego oporu – to tylko siatka, a po drugie nie filtrowane paliwo szybciej pompę zepsuje i interes się kręci.
Zobaczcie jak to zrobiłem u siebie, stosując filtr Pierburga – notabene również producenta pomp podających.
Może ciężko spekulować, czy pompa przetrwałaby mielenie tego co widać na powyższym obrazku. Oceńcie sami. Taki filtr to koszt 20 zł, moim zdaniem warto.